* Info

* Inspiracje

* Filmy

* Muzyka

* Kącik dla dzieci

* Hobby

* Informacje

Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae Caelestis, satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen.

Autor Wątek: Wywiad z astronomem - Guy J. Consolmagno  (Przeczytany 2102 razy)

Offline marylaossowska

  • Maryla
  • ******
  • Wiadomości: 2240
Wywiad z astronomem - Guy J. Consolmagno
« dnia: Maj 27, 2013, 05:52:58 »

Part 1: A Vatican scientist
Zaciekawiona i sprowokowana dyskusją pod wątkiem http://www.rzeczysedno.pl/index.php?topic=1251.msg1626#msg1626 umieszczam wywiad z astronomem z Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego. Dla wygody - przetłumaczyłam na język polski słowa Guya Consolmagno.

Dlaczego istnieje Obserwatorium Watykańskie? Jednym z przyziemnych powodów jego założenia w 1891 był fakt, że papież Leon XIII chciał pokazać światu, że Kościół wspiera naukę. Właśnie pod koniec XIX wieku wymyślono bowiem mit, że Kościół stoi w opozycji do nauki. Prawdą natomiast jest, że Kościół zawsze wspierał naukę - astronomia była bowiem jednym z 7 przedmiotów wykładanych na średniowiecznych uniwersytetach - a ukończenie jej było wymagane, by przejść do studiowania teologii czy filozofii.

Przesłanie (wyrażone w istnieniu Oberwatorium Watykańskiego, m.o.), że Kościół wspiera naukę jest skierowane nie tylko do tych, kórzy go krytykują, lecz także do tych w Kościele, których korci krytykowanie nauki i podejrzliwość wobec niej, czy wyrażanie opinii, że nauka jest niebezpieczna i nie zgadza się z tradycją Kościoła. 

Jeśli wierzysz, że Bóg stworzył wszechświat, zatem wiedza, jak Bóg stworzył wszechświat prowadzi do poznania Boga (If you believe that God created the Universe, than knowing how God created the Universe, is a way of knowing God.)

Uparcie powtarzany jest mit, że Galileusz był jakimś nowoczesnym naukowcem, uwięzionym w ciemnych czasach średniowiecza i prześladowanym przez Kościół obawiający się, że wizja Ziemi nie będącej już centrum wszechświata spowoduje degradację istot ludzkich. Współcześni historycy wyraźnie dziś mówią, że proces wytoczony Galileuszowi był w istocie procesem politycznym, a nie żadnym konfliktem filozoficznym. Galileusz został użyty jako przykład i ofiara - nie z powodu tego, co mówił, bo przecież od początku stwierdzał "powiedzcie mi, co mam mówić, a ja zmienię zdanie". Przedstawił też swoją księgę cenzorom kościelnym, którzy ją zatwierdzili - a na dodatek Galileusz mówił im "pokażcie mi co zmienić, a ja to zrobię". Nie chodziło więc wcale o jego filozofię, bo ta została już przez Kościół w pełni zaakceptowana. Galileuszowi wytoczono proces, by jasno pokazać rodowi Medyceuszy (Medyceusze byli protektorami Galileusza- wspierali jego badania i hojnie go sponsorowali, m.o.), którzy rządzili Florencją, że nie mogą już zachowywać neutralnego stanowiska w wojnie 30. letniej. Jeśli tak było - to Kościół popełnił błąd nadużycia swojego autorytetu religijnego w służbie polityki.

Obserwatorium Watykańskie jest pomostem pomiędzy kulturą religii i kulturą nauki. Ale nie jest tak, jak moglibyście myśleć - że pomiędzy wiarą a wiedzą musi dochodzić do kompromisu w stylu "my ustąpimy tutaj, a wy ustąpicie tam". Jedynym kompromisem jest stwierdzenie, że ani jedna, ani druga strona nie znajduje odpowiedzi na wszystkie pytania. Także w nauce, gdy mamy do czynienia z dwoma różnymi danymi, które wydają się wzajemnie sprzeczne - nie oznacza to, że mamy rozłożyć ręce i powiedzieć, że nie wierzymy już w naukę. Nie. Wtedy mówimy - Wow! Mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym! Czymś głębszym, niż mieliśmy okazję do tej pory poznać.

Tę analogię mogę przenieść na moje życie w wierze. Kiedy natykam się na coś, czego nie rozumiem - w jaki sposób działa wszechświat, albo na przykład dlaczego, skoro Bóg jest dobry, istnieje na świecie zło? Przecież moje teoria dobra i moja teoria zła są bardzo płytkie. Czy znam ich głębszą teorię? Jeszcze nie. Ale jestem pewien, że dużo głębsze wyjaśnienie gdzieś istnieje, bo wielokrotnie widziałem, że właśnie tak działa to w nauce. Poza tym musimy pamiętać, że jesteśmy ukształtowani przez grzech pierworodny, nasz upadek, więc grzech będzie się wydarzał.

Technologia daje nam olbrzymią władzę, co oznacza władzę czynienia dobra lub władzę czynienia zła. Obie się dokonują. Potrzebujemy Kościoła, by stał na zewnątrz społeczeństwa i przypominał o rzeczach, które zdarzają się wewnątrz społeczeństwa. Ale także by był, wśród nas, w społeczeństwie, w naszej kulturze, towarzyszył nam - jako lustrzane odbicie Boga, który jest jednocześnie immanentny i transcendenty. Bóg jest w świecie, ale jednocześnie wykracza poza świat. Kościół powinien być taki sam.
« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2013, 07:31:27 wysłana przez Maryla »

Offline Casper

  • UĹźytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 433
Odp: Wywiad z astronomem - Guy J. Consolmagno
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 27, 2013, 06:32:33 »
Cudowny wywiad:)
Dziękuję za przetłumaczenie tak ważnych i pięknych myśli brata i astronoma w jednej osobie:)

Offline Teofil

  • Administrator
  • ****
  • *****
  • Wiadomości: 561
Odp: Wywiad z astronomem - Guy J. Consolmagno
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 27, 2013, 13:40:44 »
Ja też dziękuję za tłumaczenie. Ciekawy jest wątek Galileusza. O tym, że chodziło tam o Medyceuszy nie wiedziałem, albo już mi wyparowało z pamięci ;)

Offline marylaossowska

  • Maryla
  • ******
  • Wiadomości: 2240
Odp: Wywiad z astronomem - Guy J. Consolmagno
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 27, 2013, 21:33:46 »
Polityka okresu wojny 30. jest jednym z wyjaśnień dlaczego doszło do procesu Galileusza. Innym jest personalny konflikt pomiędzy Galileuszem, a papieżem Urbanem VIII. Poniżej cytuję fragment wywiadu Włodzimierza Rzędziocha z prof. Williamem Sheą - uczonym zajmującym się historią nauki na Uniwersytecie w Padwie od 2003 roku. Profesor Shea jest absolwentem Uniwersytetu w Cambridge, a wcześniej wykładał na uniwersytetach w Harvardzie, Ottawie, Montrealu i Stasbourgu. (m.o.)

Jak to się stało, że doszło do konfliktu Galileusza z Urbanem VIII - jego dawnym przyjacielem, człowiekiem bardzo wykształconym i otwartym, oraz z Inkwizycją?

- Galileusz przybył do Rzymu w 1615 r., gdzie pozostał sześć miesięcy. Chciał tu wyłożyć swoją teorię i dlatego miał serię wykładów w domach wybitnych osobistości rzymskich. W końcu zaczęto się zastanawiać, czy jego teoria jest zgodna z Biblią. W 1616 r. całą sprawą zainteresowało się Święte Oficjum (Sant’Uffizio), czego rezultatem było umieszczenie dzieła Kopernika na indeksie; pozwolono jednak na drugie wydanie książki pod warunkiem, że usuniętych zostanie kilka zdań dotyczących ruchu Ziemi. Świętemu Oficjum chodziło o to, by heliocentryzm przedstawiano jako teorię czysto matematyczną.

Na Galileusza nie wydano żadnego wyroku - otrzymał on jedynie ostrzeżenie, które osobiście przekazał mu kard. Bellarmin (kard. Roberto Bellarmino - jezuita, wybitny teolog, autor katechizmów, doktor Kościoła, kanonizowany w 1931 r. - przyp. W. R.). W praktyce chodziło o to, by naukowiec nie nauczał swej teorii. Galileusz posłuszny był temu nakazowi do czasu, gdy na Stolicę Piotrową wybrano jego przyjaciela kard. Maffeo Barberiniego, który przyjął imię Urbana VIII. Wydał wtedy książkę pt. „Dialogo sopra i due massimi sistemi” (polski tytuł: „Dialog o dwóch najważniejszych układach świata: Ptolemeuszowym i Kopernikowym”), prawdziwe dzieło literackie i naukowe. Autor popełnił jednak duży błąd - opinię Urbana VIII włożył w usta niejakiego Simplicio, głupawego prostaka, który w „Dialogu” broni systemu geocentrycznego. Simplicio, tzn. papież, argumentował, że możemy poznać tylko to, co jest do udowodnienia doświadczalnie, ponieważ jednak człowiek nie jest w stanie polecieć w przestrzeń, aby dokonać tam badań, astronomia musi pozostać dyscypliną spekulatywną, tzn. opartą na myśleniu abstrakcyjnym.

Nie należy się dziwić, że papież zdenerwował się, gdy się dowiedział o książce. Zarówno Urban VIII, jak i Galileusz byli ludźmi dumnymi, dlatego konflikt, do którego doszło między nimi po opublikowaniu książki, miał charakter bardziej osobisty niż doktrynalny.

Nie należy się temu za bardzo dziwić - obaj pochodzili z Toskanii, a Toskańczycy znani są z buty i gorącego temperamentu. Dlatego w tytule swej książki Profesor nazywa Galileusza „troublesome genius”, tzn. kłopotliwym geniuszem. Czy więc Galileusza skazano jedynie za to, że „naraził się” papieżowi?

- Skazano go na areszt domowy z czysto „administracyjnej” przyczyny - powiedziano mu, by nie nauczał teorii Kopernika jako teorii fizycznej, a on zignorował to ostrzeżenie, w nadziei, że nikt się o tym nie dowie.

Przez wieki propaganda antyklerykalna wykorzystywała „proces Galileusza”, aby demonizować Inkwizycję i ukazywać Kościół jako wroga nauki i postępu…

- Kościół nie jest wrogi nauce. Atakowanie go z tego powodu to czysta propaganda!

Jak więc wyglądał proces Galileusza w Sant’Uffizio?

- Galileusza przetrzymywano przez niecałe dwa tygodnie - od 12 do 30 kwietnia 1633 r. Nie był jednak więziony - dano mu do dyspozycji trzypokojowy apartament, a jedzenie dostarczał mu do pałacu Świętego Oficjum kucharz ambasady florenckiej; mógł swobodnie otrzymywać i wysyłać korespondencję. Jednym słowem - traktowano go z szacunkiem, jaki należał się matematykowi wielkiego księcia Toskanii. Przesłuchania odbywały się w obecności jedynie dwóch osób: dominikanina Vincenza Maculano i jego sekretarza Carla Sinceri. To nie był proces w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz raczej dyskusja przy stole.

Dlaczego wszyscy zgodnie twierdzą, że Galileusz zmienił naukę?

- Galileusz zmienił naukę dzięki swym odkryciom dokonanym za pomocą teleskopu. Odkrył, że Księżyc podobny jest do Ziemi, że na Słońcu są plamy, że Jowisz ma cztery satelity, że Droga Mleczna składa się z gwiazd, a niektóre gwiazdy są większe, niż to można było sobie wyobrazić. To wszystko utorowało drogę nowej wizji świata - Kościół zaraz to uznał.

Poza tym Galileusz stwierdził, że wszystkie ciała - bez względu na ich ciężar - spadają z tą samą prędkością. To było rewolucyjne odkrycie, które oznaczało koniec nauki Arystotelesowej i przygotowało teren pod inne, jak np. odkrycie przez Newtona prawa grawitacji.

Wróćmy jeszcze do instrumentalnego wykorzystywania Galileusza, „ofiary obskuranckiego Kościoła”. Czyż nie jest zadziwiające, że również współcześni agnostycy, pozytywiści i antyklerykałowie ukazują jako model naukowca człowieka, który twierdził, że należy badać przyrodę, by odkrywać „la mente di Dio” (rozum Boży) i oddawać hołd Stworzycielowi?

Galileusz był człowiekim wierzącym, chociaż mało praktykującym. W czasie swego pobytu w Padwie nie chodził na Mszę św. Z drugiej strony wiemy, że był wielkim czcicielem Matki Bożej - co najmniej dwa razy pielgrzymował do sanktuarium maryjnego w Loreto. Podobnie jak wielu jemu współczesnych uważał, że Bóg dał człowiekowi dwie księgi: Biblię i „księgę przyrody” - obie są konieczne, by poznać „rozum Boży”.

Całość rozmowy z prof. Williamem Sheą jest tutaj: http://www.niedziela.pl/artykul/90176/nd/Nastepca-Galileusza

 


Prezentowane na stronie zewnętrzne materiały multimedialne nie są częścią naszego serwisu. Oprogramowanie Aeva oraz inne skrypty przetwarzają metodą framingu odnośniki internetowe do kanałów lub stron, na których są prezentowane te materiały. Nośniki i strumienie znajdują się na serwerach należących do właściwego nadawcy prezentującego publicznie treści multimedialne (np: YouTube). Wszelką odpowiedzialność za udostępnione treści ponoszą właściciele kont (kanałów), którzy je publicznie udostępniają ("wyświetlają"). Nasz serwis nie ma w tym żadnego udziału ani wpływu.